Opublikowano Dodaj komentarz

Kiedy najlepiej wybrać się na obserwacje Drogi Mlecznej w 2022 roku?

Wiosna to w Polsce najlepszy czas do obserwacji jasnego centrum naszej Galaktyki. Jeśli jednak chcecie upolować najpiękniejszy widok, trzeba wiedzieć KIEDY wybrać się na gwiezdne łowy. Wszystko zależy od faz Księżyca i położenia Ziemi na swojej orbicie.

Kilka lat temu, nieco zirytowany niepowodzeniami w astrofotografii teleskopowej, postanowiłem poszukać sobie nowego obszaru zainteresowań. Padło na Drogę Mleczną. Spektakularny widok wstęgi naszej Galaktyki jest wyjątkowo prosty w uchwyceniu na zdjęciach przy spełnieniu kilku prostych warunków.

Pierwszym z nich jest znalezienie odpowiedniego miejsca do obserwacji Drogi Mlecznej. Wyjechanie za miasto to podstawa, ale temat może być dużo bardziej skomplikowany. W jednym z moich wpisów wyjaśniam Wam dokładnie, jak znaleźć idealne miejsce do obserwacji Galaktyki. Co ważne – zdradzam, gdzie ono dokładnie jest. Sprawdźcie sami! Drugim niezwykle ważnym elementem jest to, w jaki sposób fotografujemy niebo.

Dysponując lustrzanką (lub bezlusterkowcem), na nieruchomym statywie jesteście w stanie wykonać proste zdjęcie Drogi Mlecznej. Stosując nieco bardziej zaawansowane techniki, możecie uzyskać o wiele lepsze efekty. Wkrótce na moim blogu znajdziecie poradnik fotograficzny zarówno dla tych początkujących, jak i zaawansowanych łowców galaktycznej wstęgi.

Ostatnim z elementów, o które musicie zadbać, to polowanie na Drogę Mleczną w odpowiednim czasie. To zagadnienie jest chyba najbardziej skomplikowane i jemu właśnie poświęcimy ten wpis.

Pod latarnią wcale nie jest najciemniej

Ciemność jest jedną z najważniejszych potrzeb każdego miłośnika astronomii. Zaburzyć nam ją może jeden z trzech czynników: obszar obserwacji (zaświetlenie nieba), pora roku i pora doby, a także obecność Księżyca. Jak silny jest wpływ jego blasku na widoczność Drogi Mlecznej, mogli przekonać się obserwatorzy całkowitego zaćmienia Księżyca w 2011 roku. W czasie tego letniego zaćmienia Srebrny Glob znajdował się na tle centrum naszej Galaktyki:

Na animacjach poklatkowych tego zaćmienia widać doskonale, jak silny blask rozświetla ciemność nocy. Jednak na krótki czas w trakcie fazy całkowitej, jasność Księżyca gwałtownie spada, a w efekcie na niebie ponownie pojawia się olbrzymia ilość gwiazd – w tym gwiazdy tworzące wstęgę Drogi Mlecznej.

Powyższy przykład w ciągu kilku godzin pokazał to, jak duży wpływ na jasność nieba i widoczność gwiazd ma obecność Księżyca. Nie bez powodu unikamy obserwacji w czasie pełni. Nie jesteśmy jednak skazani na obserwacje wyłącznie w czasie nowiu! W okresie pośrednich faz takich jak pierwsza i ostatnia kwadra, w ciągu nocy występują takie przedziały czasowe, w których Księżyc nie jest widoczny nad horyzontem. Wtedy niebo nie jest rozświetlone jego blaskiem, a my możemy ten czas wykorzystać na obserwacje.

Skalkulowanie okresu, w którym blask Księżyca nie będzie nam utrudniał obserwacji Galaktyki, jest niezwykle ważne. Żeby wiedzieć, jak się za to zabrać, musimy określić czas w nocy, w którym centrum Drogi Mlecznej będzie widoczne najlepiej.

Coraz wcześniej, coraz wcześniej…

Roczny cykl obserwacji dowolnego obiektu na niebie jest dosyć podobny. Postaram się Wam go zobrazować na przykładzie dobrze znanej konstelacji Oriona. Ten zimowy gwiazdozbiór obserwujemy głównie… zimą, oczywiście. Jednak prawdę mówiąc, zimą jest najlepszy czas do jego obserwacji: wtedy towarzyszy on nam przez większą część nocy, dając najwięcej czasu na jego oglądanie.

Realnie, konstelacja Oriona zaczyna pojawiać się na niebie już pod koniec wakacji. Słońce przemieszcza się wtedy na pograniczu Raka i Lwa, coraz bardziej oddalając się od obszaru nieba w którym znajduje się Orion. W tym czasie gwiazdozbiór ten pojawia się na niebie na krótko tuż przed świtem, zwiastując rychłe nadejście jesienim, a potem zimy.

Jesienią Oriona widzimy w drugiej połowie nocy, z każdym dniem wschodzi on coraz wcześniej. W połowie października wschodzi już ok. północy, a pod koniec roku pojawia się nad widnokręgiem juz ok. 20:00 i towarzyszy nam aż do świtu.

Z Drogą Mleczną jest w zasadzie identycznie. Gdy Słońce po listopadowo-grudniowej wizycie opuszcza okolice konstelacji Skorpiona, Wężownika i Strzelca, jasne centrum naszej Galaktyki zaczyna pojawiać się na niebie krótko przed wschodem Słońca. Z każdą kolejną nocą, możemy obserwować je nieco dłużej, choć tylko do pewnego momentu!

W przypadku Oriona, wschodził on coraz wcześniej, ale świt następował coraz później (co jest charakterystyczne dla drugiej połowy roku i wydłużających się nocy). Dlatego czas na obserwacji tej konstelacji szybko się zwiększał.

Od lutego noce jednak szybko się skracają więc w przypadku Drogi Mlecznej, choć wschodzi ona coraz wcześniej, cały czas goni ją coraz wcześniejszy świt! W efekcie pierwszej połowie roku jej jasne centrum prawie cały czas widoczna jest wyłącznie w czasie ok. 2 godzin przed świtem astronomicznym.

Dlatego polując na centrum Galaktyki, musimy dokładnie sprawdzić okres jej widoczności w połączeniu z fazami i widocznością Księżyca. Tych kilka godzin musimy wykorzystać najlepiej jak się tylko da. Kiedy wiec powinniśmy udać się na obserwacje?

#SaveTheDate

W moim kalendarzu zawsze wyróżniam trzy okresy, w czasie których wypatruję dogodnych warunków pogodowych, by na jedną lub kilka nocy wyskoczyć w Bieszczady. To czasy pomiędzy okolicą ostatniej i pierwszej kwadry Księżyca.

Każdy okres zaczyna się od nocy, w której Księżyc wschodzi dokładnie w momencie rozpoczęcia świtu astronomicznego (moment w którym Słońce znajduje się na głębokości 18 stopni pod horyzontem i niebo zaczyna gwałtownie jaśnieć utrudniając obserwacje). Ostatnia noc tego okresu obserwacyjnego to noc, w którą Księżyc zachodzi już na godzinę przed świtem astronomicznym, pozostawiając jedną godzinę ciemności, umożliwiającą podziwianie Drogi Mlecznej

Fazy Księżyca wędrują w kalendarzu, przez co w każdym roku te trzy okresy wypadają w nieco innych dnia.

W 2022 roku prezentują się one następująco:

27 lutego – 12 marca 2022

27 lutego świt astronomiczny następuje o 04:30. W tym momencie centrum Drogi Mlecznej jest na wysokości ok. 6,1° nad horyzontem.

12 marca świt astronomiczny następuje o godzinie 04:03. W tym momencie centrum Drogi Mlecznej jest na wysokości ok. 7,9° nad horyzontem.

27 marca – 9 kwietnia 2022

27 marca świt astronomiczny następuje o 04:28. W tym momencie centrum Drogi Mlecznej jest na wysokości ok. 9,3° nad horyzontem. (Uwaga! Tej nocy następuje zmiana czasu! Pamiętajcie o przesunięciu zegarków z drugiej na trzecią).

9 kwietnia świt astronomiczny następuje o godzinie 03:55. W tym momencie centrum Drogi Mlecznej jest na wysokości ok. 10,2° nad horyzontem.

24 kwietnia – 7 maja 2022 – NAJLEPSZY OKRES!

24 kwietnia świt astronomiczny następuje o 3:13. W tym momencie centrum Drogi Mlecznej jest na wysokości ok. 10,9° nad horyzontem.

7 maja świt astronomiczny następuje na godzinie 02:36. W tym momencie centrum Drogi Mlecznej jest na wysokości ok. 11,3° nad horyzontem.

22 maja – 08 czerwca 2021 (bieszczadzki bonus)

22 maja świt astronomiczny następuje już o o 01:50. W tym momencie centrum Drogi Mlecznej jest na wysokości ok. 11,6° nad horyzontem.

08 czerwca w Bieszczadach kończą się noce astronomiczne. Zmierzch płynnie przechodzi w świt. Taki stan rzeczy utrzyma się do 03 lipca. Ten przedział czasowy jest więc możliwy do wykorzystania wyłącznie w Bieszczadach. W innych miejscach w Polsce noce astronomiczne nie będą już występować.

Porównanie końca tych trzech okresów w momencie nastania świtu astronomicznego prezentuje się następująco:

Ustawienie Drogi Mlecznej o świcie pod koniec każdego z trzech okresów

*UWAGA: Powyższe terminy i godziny świtu astronomicznego zostały skalkulowane dla obszaru Bieszczad gdzie panują najlepsze warunki do obserwacji Drogi Mlecznej. Z większą lub mniejszą dokładnością można te terminy ekstrapolować na resztę naszego kraju. Warto jednak zauważyć, że w czasie ostatniego z przedziałów czasowych, w północnej części naszego kraju noce astronomiczne występować już nie będą! Dlatego ten termin sprawdzi się praktycznie tylko na południu i w centrum Polski.

A co później? Później już z górki… a to niedobrze.

W drugiej połowie czerwca dochodzimy do sytuacji, w której noce przestają się skracać, a świt zaczyna się oddalać od okresu dobrej widoczności Drogi Mlecznej. Ta zaczyna być widoczna w środku noc. Tylko co z tego gdy już od końca maja w połowie Polski nie występują noce astronomiczne! W tym czasie trwają tak zwane białe noce, dlatego praktycznie wszędzie noce są zbyt krótkie i zbyt jasne aby możliwe było wygodne obserwowanie Drogi Mlecznej na tle ciemnego nieba.

W praktyce ostatnim dobrym okresem do obserwacji w 2021 będzie dla większości z nas 24 kwietnia – 7 maja.

Sytuacja zmieni się co prawda w połowie wakacji, ale wtedy centrum naszej Galaktyki widoczne na późno-wieczornym niebie, z każdą minutą będzie coraz bardziej zbliżało się do horyzontu, a więc warunki do jej obserwacji będą się tylko pogarszać.

Z tego powodu to właśnie wiosna jest najlepszym czasem do obserwacji jasnego centrum Drogi Mlecznej w Polsce. Udając się na południe Europy lub wręcz do Afryki, latem możemy cieszyć się jej widokiem praktycznie przez całą noc – tam zjawisko białych nocy nie występuje.

Szerokość geograficzna Polski jest w mojej ocenie najbardziej uniwersalną z punktu widzenia miłośników astronomii. Daj szansę na obserwacje całej gamy wszelakich zjawisk na nocnym niebie. Ale to już temat na osoby, długi wpis… 😉

Ładujcie więc akumulatory, czyśćcie optykę, zaparzcie termos kawy. Przed nami kilka tygodni astronomicznej uczty z Drogą Mleczną jako głównym daniem. Mniam! #DrogaMleczna

Opublikowano Dodaj komentarz

Kiedy i gdzie szukać Starlink na niebie?

Zobaczenie na niebie satelitów Starlink jest szalenie proste. Znalezienie informacji o ich przelotach też… choć wiele osób wciąż ma z tym problemy. Dlatego krok po kroku wyjaśniam, jak sprawdzić rozkład jazdy „kosmicznego pociągu” SpaceX.

W tym tekście dowiesz się:

Jak to wszystko się zaczęło?

Czym są satelity Starlink?

Jak wygląda przelot kosmicznego pociągu?

Gdzie i jak sprawdzić trasę i godzinę przelotu?

To był jeden z najdziwniejszych telefonów, jakie odebrałem w życiu. Był piątek ok. 23:30. Ciepły wiosenny wieczór wiele osób spędzało na plenerowych imprezach. Z telefonu dobiegał głos sąsiada, który brzmiał na trochę wstawionego. Widok, który opisywał, sugerował zresztą, że rzeczywiście mógł być po kilku głębszych:

„Nad moim domem przeleciała właśnie świetlista linia. Trochę jakby taki sznur gwiazd”

Opis był tak niedorzeczny, że od niechcenia rzuciłem tylko „ciężko powiedzieć, co mogłeś widzieć. Dziwny ten opis. Może to jakieś ptaki leciały?”. Już miałem wracać do kolacji z przyjaciółmi, gdy mój telefon raz po razie zaczął nerwowo wibrować. Dziesiątki ludzi oznaczało mnie w postach na Facebooku, część do mnie pisała, a inni dzwonili. Wszyscy mówili o świetlistej linii na niebie.

Tak pod koniec maja 2019 roku rozpoczęło się szaleństwo związane z obserwacjami satelitów Starlink. Na podstawie licznych relacji i kilku kiepskiej jakości nagrań z telefonów oszacowałem wstępnie, z czym mieliśmy do czynienia i kiedy „to coś” ponownie pojawi się na niebie. Okazało się, że pomyliłem się o zaledwie 9 minut. Krótko przed 1:00 w nocy na jednej z ulic w Łodzi ukazał mi się ten widok: [UWAGA: Nagranie zawiera kilka niecenzuralnych wyrażeń wypowiedzianych w emocjach ????)

Jasny sznur z gwiazd lub – jak niektórzy wolą – kosmiczny pociąg okazał się czymś więcej niż tylko zwidem wstawionego sąsiada. Nad naszymi głowami pojawiło się zupełnie nowe zjawisko astronomiczne, którego widok zaskoczył niejednego doświadczonego obserwatora nocnego nieba.

Czym właściwie jest Starlink?

Starlink to powstająca na orbicie okołoziemskiej megakonstelacja satelitarna. Brzmi jak cytat z powieści science-fiction? Witamy w świecie, w którym Elon Musk realizuje swoje najbardziej zwariowane wizje. Koncepcja jest taka: umieścić na orbicie ok. 12 tys. satelitów, które będą w stanie dostarczyć superszybki internet do dowolnego miejsca na naszej planecie, niezależnie od infrastruktury naziemnej.

Lądujący Falcon 9 źródło: SpaceX

Powodzenie takiego projektu było możliwe dzięki opracowaniu przez SpaceX rakiety wielokrotnego użytku Falcon 9. Możliwość kilkukrotnego wykorzystania pierwszego stopnia tej rakiety pozwoliła w znaczącym stopniu zredukować koszty wyniesienia ładunku na orbitę, co dało szansę na powodzenie projektu takiego jak Starlink.

Podczas jednego startu rakieta Falcon 9 wynosi na orbitę okołoziemską 60 satelitów Starlink. Ich uwolnienie następuje jednocześnie w ok. 1h po starcie. Następnie przy wykorzystaniu niewielkich silniczków satelity rozpoczynają trwający kilka tygodni proces oddalania się od siebie i równoległego rozmieszczenia na całej zajmowanej przez siebie orbicie.

I właśnie ten proces jest kluczowy z punktu widzenia obserwatorów na Ziemi.

Krótko po uwolnieniu z drugiego stopnia rakiety satelity poruszają się blisko siebie, tworząc na niebie ciąg świetlistych punktów. W ciągu kolejnych tygodni satelity separują się coraz bardziej, przez co świetlista linia zbitych punktów rozciąga się. W końcu zmienia się w rozciągnięty na wiele stopni kosmiczny pociąg. Im mniej czasu upłynęło od momentu startu, tym bardziej spektakularnie prezentują się Starlinki. Najbardziej niezwykły widok czeka nas do 3-4 dni po starcie.

Do dziś (początek kwietnia 2021) na orbicie znalazło się ok. 1300 satelitów Starlink, czyli nieco ponad 10% całej konstelacji. Pozycję wszystkich satelitów można śledzić na specjalnej stronie internetowej: https://starlinkradar.com/livemap.html

Pozycja satelitów Starlink źródło: https://starlinkradar.com/

Jak wygląda przelot kosmicznego pociągu?

Satelity Starlink (w przeważającej większości) umieszczane są na orbitach eliptycznych o inklinacji 53°. Oznacza to, że poruszają się nad Ziemią w obszarze ograniczonym równoleżnikami 53°S i 53°N. Obszar ten obejmuje więc w większości Polskę (na 53°N leży na przykład Bydgoszcz). Z uwagi na wysokość satelitów można je jednak dostrzec kilkaset kilometrów na północ i na południe od trajektorii ich przelotu. W efekcie na terenie całego kraju mamy szansę zobaczyć Starlinki. W nieco kłopotliwej sytuacji są jednak mieszkańcy północnej części naszego kraju. Może się bowiem zdarzać, że w przypadku przelotów, do których dojdzie na południe od granic Polski, oni będą mieli dużą trudność w ich zobaczeniu. Mówimy tu jednak o szczególnych przypadkach.

Satelity podróżują z zachodu na wschód z prędkością podobną do tej, z jaką porusza się po niebie większość satelitów – w tym Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS). Ich przelot wygląda tak jak na poniższym nagraniu zarejestrowanym przeze mnie na początku lutego 2021.

Przelatujące nad obserwatorem satelity są widoczne jedynie wtedy, gdy poruszają się na tle ciemnego nieba, ale same wciąż znajdują się w zasięgu promieni słonecznych. Dlatego kluczowym czynnikiem definiującym ich widoczność jest położenie cienia Ziemi. Nasza planeta nieustannie rzuca cień w przestrzeń kosmiczną. Przelatujące przez niego satelity doświadczają nocy. Nie „widzą” Słońca, więc nie odbijają jego światła. Są wtedy dla nas niewidoczne. Cień Ziemi ogarnia niebo na wiele godzin zimą, krótko po zmierzchu. Z tego powodu w tej porze roku na niebie widzimy stosunkowo mało sztucznych satelitów, a okres ich widoczności ograniczony jest wyłącznie do kilkudziesięciu minut po świcie i takiego samego czasu przed zmierzchem. Latem sytuacja ulega zmianie. Na naszej szerokości geograficznej noc jest wyjątkowo krótka, a Słońce chowa się płytko pod północnym horyzontem. W efekcie obiekty przelatujące zaledwie ok. 100 km nad Polską są już oświetlane przez jego promienie. Dlatego późną wiosną i latem sztuczne satelity obserwujemy na niebie praktycznie przez całą noc.

Jeśli przelot satelitów następuje w okolicach świtu lub zmierzchu, może okazać się, że cień Ziemi obejmuje np. połowę nieba. Wtedy „kosmiczny pociąg” będzie pojawiał się np. nad południowym lub nawet wschodnim horyzontem! Takie sytuacje są wyjątkowo spektakularne. Jeśli dobrze zlokalizujemy miejsce, z którego satelity wyjdą z cienia Ziemi, możemy cieszyć się niezwykłym efektem ich pojawienia się „znikąd”.

Możecie to zobaczyć na kolejnym nagraniu z marca 2021. Satelity filmowałem wtedy przed świtem, gdy wyłoniły się z cienia Ziemi tuż nad wschodnim horyzontem:

No dobrze, wiemy już, jak to wygląda. To teraz kilka słów o tym, jak zlokalizować moment i trajektorię przelotów Starlink.

Jak znaleźć Starlink na niebie? Instrukcja krok po kroku.

Zlokalizowanie trasy przelotu satelitów na niebie jest o tyle kłopotliwe, że ich trajektoria na tle gwiazd i moment przelotu jest inna dla każdego miejsca obserwacji. Ten sam przelot mieszkańcy południowej części Polski mogą obserwować nad północnym horyzontem, a obserwatorzy z Pomorza zobaczą go na niebie południowym. Najwcześniej przelot zobaczą mieszkańcy zachodnich części kraju, a najpóźniej ci obserwujący je wzdłuż ściany wschodniej.

Istnieje wiele aplikacji, które orientacyjnie informują o momentach przelotów. Jeśli chcecie poznać najdokładniejszą prognozę przelotu, należy skorzystać z prawdopodobnie najstarszego i najlepszego (w mojej ocenie) serwisu poświęconego sztucznym satelitom.

www.heavens-above.com

Heavens-Above jest serwisem, który towarzyszył mi od samego początku mojej przygody z astronomią. Korzystam z niego od ok. 17 lat! Myślę jednak, że jest dużo starszy, na co wskazuje jego archaiczny interfejs. Prześledzimy krok po kroku proces wygenerowania transy przelotu dla naszego miejsca obserwacji.

Tak prezentuje się interfejs strony. Trąci latami 90., prawda? 😉

Skupmy się na najważniejszych rzeczach:

Krok 1 – Ustaw swoją lokalizację

W obszarze zaznaczonym cyfrą 1 możemy – a nawet musimy – zdefiniować miejsce naszych obserwacji. Klikając we współrzędne geograficzne, zostaniemy przeniesieni do odpowiedniej strony. Spokojnie, nie musicie znać swoich współrzędnych. Miejsce obserwacji możemy wybrać z mapy – zróbcie to możliwie jak najdokładniej.

Po wybraniu lokalizacji na mapie, współrzędne geograficzne załadują się automatycznie. Nie zapomnij kliknąć „Aktualizuj” na dole strony. Gdy to zrobisz, ponownie znajdziesz się na stronie głównej, tym razem wyliczającej wszystko dla odpowiednich współrzędnych geograficznych.

Krok 2 – Wyszukaj odpowiednie satelity

Teraz musimy odnaleźć interesujące nas satelity. Znajdziemy je naturalnie w obszarze zatytułowanym „Satelity” w głównej kolumnie strony. Tam musimy zlokalizować sekcję Dziesięciodniowa prognoza dla szczególnie interesujących satelitów” (na screenie całej strony oznaczyłem te sekcję numerem 2. W niej odnajdujemy pole „Przeloty wszystkich satelitów Starlink i tam klikamy:

Po kliknięciu zostaniemy przeniesieni na stronę precyzyjnymi prognozami dla poszczególnych satelitów. Będzie to wyglądało tak:

Na tej stronie znajdziemy już interesujące nas informacje, choć dla niektórych w mało przystępnej formie. Omówimy je, a kilka akapitów dalej opiszę, jak te dane zwizualizować w bardziej przystępnej formie.

Widzimy tam trzy najważniejsze pola: 1. Rozwijana lista pozwala nam odnaleźć satelity Starlink z konkretnej grupy. Każdy start rakiety Falcon 9 to ok. 60 nowych satelitów. Są więc pogrupowane właśnie startami. Obok każdej grupy znajdziemy informację o terminie startu. Te najnowsze są często najbardziej widowiskowe.

2. W polu po prawej stronie znajdziemy zakres dat, dla których wyświetlane są przeloty. Jeśli chcemy sprawdzić przeloty na kilka dni do przodu lub zweryfikować przeloty, do których doszło w przeszłości, możemy zmienić zakres dat strzałeczkami w lewo lub w prawo.

3. Poszczególne wiersze w tabeli zawierają informacje o czasie i trasie przelotu danego satelity. W tym konkretnym przypadku widzimy w tabeli kilkadziesiąt satelitów z grupy L21 (start 14 marca 2021). Satelity są już w pewnej separacji, dlatego informacje podawane są dla poszczególnych elementów „kosmicznego pociągu”. Może się jednak zdarzyć tak, że w tabeli zobaczymy tylko jedną pozycję. Oznacza to, że mamy do czynienia ze zbitą grupą satelitów, czyli formą świetlistej linii. Jeśli widzimy wiele satelitów na liście, chcąc zobaczyć przelot całego „pociągu”, sprawdzamy dane dla pierwszego z listy (tego, który leci najwcześniej z grupy). Co oznaczają kolejne kolumny w tabelce?

Data – dzień, dla którego podane są dane przelotu Satelita – nazwa i numer konkretnego satelity z danej grupy Jasność (mag) jasność konkretnego satelity wyrażona w wielkości gwiazdowej (te dane są często niedokładne) Kolejne pozycje to trzy sekcje: początek, najwyższy punkt i koniec. Każda z nich zawiera kolumny: Czas – dokładny czas osiągnięcia kluczowego etapu przelotu Wysokość – wysokość nad horyzontem kluczowego etapu przelotu Azymut – azymut kluczowego etapu przelotu

Powyższe pozycje wymagają małego wyjaśnienia.

Warto zaznaczyć, że moment początku i końca przelotu kalkulowany jest dla wysokości 10° nad horyzontem lub dla momentu wyjścia/wejścia z/do cienia Ziemi.

Wysokość początku/końca/najwyższego punktu wyrażona jest w stopniach: 0° to linia horyzontu, 90° to zenit, czyli punkt nad naszą głową.

Pomocna w wyznaczaniu kątów na niebie może być metoda korzystająca z naszej dłoni. Wskazane na grafice obok wartości są wyznaczone w przybliżeniu dla dłoni oglądanej z odległości wyprostowanej ręki.

Azymut wyznaczany jest orientacyjnie poprzez wskazanie kierunku świata. Poniżej mała ściąga:

N – północ

NNE – północ, północny-wschód

NE – północny-wschód

ENE – wschód, północny-wschód

E – wschód

ESE – wschód, południowy-wschód

SE – południowy-wschód

SSE – południe, południowy-wschód

S – południe

SSW – południe, południowy-zachód

SW – południowy-zachód

WSW – zachód, południowy-zachód

W – zachód

WNW – zachód, północny-zachód

NW – północny-zachód

NNW – północ, północny zachód

A teraz najlepsze! Jeśli powyższe kierunki świata i azymut was przerażają, jest prostsza droga.

Wystarczy, że klikniecie w czas podany przy najwyższym punkcie przelotu, o tutaj:

Wtedy zostaniecie przeniesieni do dokładnej mapki z trajektorią przelotu na tle gwiazdozbiorów:

Na tej stronie znajdziecie dużo dokładniejsze informacje o przelocie. W przypadku Azymutu otrzymamy konkretną wartość wyrażoną w stopniach (od 0° do 360°). Możemy też odnaleźć informację o momencie wschodu lub zachodu, a także w jakiej odległości od nas nastąpią te zdarzenia. Jak widać na powyższym przykładzie, konkretny satelita znika nam za horyzontem w odległości ponad 2000 km. Najcenniejsza z tego wszystkiego jest jednak mapka przedstawiająca trasę przelotu na tle poszczególnych konstelacji. Gdy klikniemy w któryś z jej fragmentów, zobaczymy dany obszar nieba w powiększeniu i większej precyzji. Pozwoli to zaplanować nawet najbardziej wymagające obserwacje (np. przez teleobiektyw lub teleskop).

Choć cała procedura może wydawać się nieco skomplikowana, po jej kilkukrotnym przećwiczeniu stanie się szalenie intuicyjna. Jej zaletą są zawsze aktualne dane, a także uniwersalność – przeloty można sprawdzić dla swojego miejsca zamieszkania, a czas przelotów jest kalkulowany dla lokalnego czasu miejsca obserwacji. Udanych łowów!

Opublikowano Dodaj komentarz

Droga Mleczna nad Tatrami Bielskimi

Trudno o bardziej spektakularny astro-widok w Polsce: Jasne centrum naszej Galaktyki, poprzecinane siecią ciemnych struktur pyłowych, widoczne tuż nad majestatycznym pasmem Tatr Bielskich.

Jak większość miłośników astronomii w Polsce przebierałem nóżkami w oczekiwaniu na nadejście bezksiężycowych nocy w marcu. Wraz z nimi rozpoczął się sezon na obserwacje jasnego centrum Drogi Mlecznej. Polowanie na nią to praktycznie mój coroczny rytuał, do którego zachęcam wszystkich już szósty rok.

Aby zobaczyć ten niezwykły widok, trzeba wiedzieć, kiedy się na niego zaczaić. Okresy najlepszej widoczności Drogi Mlecznej wiosną 2021 opisałem w tym artykule na moim blogu: Kiedy wybrać się na obserwacje Drogi Mlecznej? Przed nami najlepszy czas w roku! [Aktualizacja 2021]

Korzystając z nadarzającej się okazji w trzecią noc pierwszego okresu widoczności Drogi Mlecznej wyruszyłem na jej obserwacje na południe Polski. Oczywiście – jak to zwykle bywa w moim przypadku – był to wyjazd jednodniowy, a raczej jednonocny. Z domu wyruszyłem ok. 10:30, a wróciłem następnego dnia dokładnie o 10:55. Bagażnik wypchany był sprzętem fotograficznym i teleskopem, a na siedzeniu pasażera upchnąłem prowiant. Tradycyjnie nie zabrakło kanapek, czegoś słodkiego, był termos z gorącą herbatą na noc i kubek termiczny z herbatą na drogę. Do tyłu wrzuciłem zapas ciepłych ubrań, a także łańcuchy na koła – w razie nieprzewidzianych kłopotów.

Początkowo planowałem udać się w Bieszczady, gdzie mamy do czynienia z najciemniejszym niebem w naszym kraju. Niestety, na kilka godzin przed wyjazdem prognozy pogody dla południowo-wschodniego krańca Polski bardzo się popsuły, nie dając nadzieji na bezchmurne niebo. Dlatego finalnie za cel obrałem Podhale, a konkretnie wieś Łapszanka w powiecie nowotarskim, w gminie Łapsze Niżne (kilkanaście kilometrów na wschód od Zakopanego).

Pogoda o 4:00 na południową Polską 11/03/2021. Źródło: Ventusky.com
Łapszanka. Źródło: Google Maps

Łapszanka to jedno z tych miejsce w Polsce, gdzie zapierający dech w piersiach widok na Tatry Bielskie idzie w parą z niebem ciemnym po sam horyzont.

Wysokie położenie wsi sprawia, że nawet jeśli chmury zawitają w okolice Podhala, to często pozostają pod naszymi stopami. Wyjątkowo często odwiedzałem tę wieś zimą 2020/2021. To właśnie tam obserwowałem między innymi spektakularny rój Geminidów 13 grudnia, a także fotografowałem Wielką Mgławicę Oriona.

Aby poznać dokładną lokalizację miejsca z którego fotografowałem Drogę Mleczną, kliknij w mapkę obok.

Warunki do obserwacji i fotografowania nie były idealne. Po krótkim ociepleniu nocą temperatura spadła do -11°C, a wyższa wilgotność sprawiła, że zarówno od strony Zakopanego, jak i samej Łapszanki można było dostrzec wyraźną łunę zanieczyszczenia świetlnego. Szczęśliwie nikt jeszcze nie wpadł na pomysł oświetlenia samych Tatr, dlatego w ich kierunku można było cieszyć się ciemnym niebem. I to właśnie tam w drugiej połowie nocy zaczęła wyłaniać się zza horyzontu wstęga Drogi Mlecznej.

Tym razem zamiast mojej ulubionej techniki panoramowania, postanowiłem postawić na pojedyncze ekspozycje przy względnie niskim ISO i długim czasie naświetlania. Aby zniwelować wpływ ruchu obrotowego Ziemi aparat z obiektywem ustawiłem na głowicy paralaktycznej iOptron Sky Guider Pro.

iOptron Sky Guider Pro

Głowica paralaktyczna to jedno z podstawowych narzędzi w astrofotografii. Niewielkie urządzenie umieszczone pomiędzy statywem, a samym aparatem, powoli obraca się wokół własnej osi. Czas jednego obrotu jest zbieżny z czasem obrotu Ziemi wokół własnej osi – dzięki temu umieszczony na głowicy aparat śledzi poruszające się po niebie gwiazdy.

Na rynku dostępnych jest kilka tego typu urządzeń dedykowanych astrofotografii mobilnej. Moją ulubioną jest iOptron Sky Guider Pro. Jego niekwestionowaną zaletą – obok solidnej konstrukcji – jest wbudowane podświetlenie lunetki biegunowej (służącej do prawidłowej kalibracji urządzenia), a także możliwość ładowania urządzenia za pośrednictwem portu USB – nareszcie nie trzeba co chwilę wymieniać baterii, a w chwili kryzysu można ratować się power bankiem.

Używając głowicy paralaktycznej możemy w zasadzie przez całą noc naświetlać ten sam kadr, za którym aparat będzie nieustannie podążać. Bez głowicy przy ogniskowej 35 mm mógłbym wykonać maksymalnie ok. 15-sekundowe ekspozycje, na których gwiazdy pozostałyby nieporuszonymi punktami.

Prawdę mówiąc na gwiazdach znam się lepiej niż na górskich szczytach. Dlatego musiałem zadać sobie trochę trudu aby pod dobrze mi znanymi konstelacjami nieba letniego, zidentyfikować poszczególne wierzchołki w panoramie Tatr Bielskich. Nieocenionym w tym zadaniu okazał się serwis PeakFinder, który posiada również znakomitą wersję mobilną dostępną na smartfony z systemem iOS i Android.

Panorama Tatr Bielskich – opis.

Co widzimy powyżej? To panorama Tatr Bielskich. Jak donosi Ciocia Wikipedia:

Tatry Bielskie to położone na Słowacji pasmo górskie, część Tatr ustawiona poprzecznie do grani głównej Tatr. Z jej częścią położoną w obrębie Tatr Wysokich łączy się przez Przełęcz pod Kopą. Mają powierzchnię około 70 km², co stanowi około 9% powierzchni całych Tatr.

Powyżej górskich szczytów możemy zobaczyć konstelacje nieba letniego: Skorpiona, Wężownika, Tarczę oraz Węża. Zza wierzchołków nieśmiało wygląda również Strzelec, ale na niego przyjdzie jeszcze czas.

Na pograniczu Skorpiona, Strzelca i Wężownika widzimy jasny obszar Drogi Mlecznej. To oddalone od Ziemi o ok. 50 tys. lat świetlnych zgrubienie centralne Galaktyki zawierające w sobie ogromną ilość gwiazd. Ta jasna struktura poprzecinana jest obłokami pyłu i gazu, nazywanymi ciemnymi mgławicami. Ten fragment nieba jest w nie zdecydowanie najbogatszy, a jednocześnie najłatwiej je tam dostrzec – również nieuzbrojonym okiem.

Choć przez kilka ostatnich lat nieco sceptycznie spoglądałem na pomysł obserwacji Drogi Mlecznej z Łapszanki to musze przyznać, że połączenie Galaktyki z Tatrami Bielskimi zrobił na mnie ogromne wrażenie. Coś czuję, że nie będzie to moja ostatnia wizyta w tym rejonie 🙂

Podoba Ci się moje zdjęcie Drogi Mlecznej nad Tatrami?

Może zawisnąć na Twojej ścianie już za kilka dni!

Drukowane na najwyższej jakości satynowym papierze o gramaturze 200g. Zaawansowana profesjonalna jakość druku gwarantuje nasycone wyraźne kolory oraz szeroką paletę barw.

Plakat jest zabezpieczony specjalnym laminatem, który znacząco podnosi walory optyczne zdjęcia oraz zwiększa trwałość wydruku.

Do wyboru plakat bez ramy lub w czarnej nowoczesnej ramie.

Cena od 139 zł. Szczegóły i zamówienia:

https://photoninja.pl/sklep/z-glowa-w-gwiazdach/plakaty-astrofotografia/droga-mleczna-nad-tatrami/

Technikalia:

Aparat: Sony A7s III Obiektyw: Sony 35mm f/2.8 FE ZA Carl Zeiss Sonnar Prowadzenie: iOptron Sky Guider Pro Naświetlanie: Niebo: 240s | f/3.2 | ISO 400

Krajobraz: 180s | f/3.2 | ISO 400 Integracja i obróbka: Photoshop

Opublikowano Dodaj komentarz

Wielka Mgławica Oriona – M42

Królowa jest tylko jedna! Najjaśniejsza spośród mgławic nocnego nieba, widoczna gołym okiem nawet z miasta. Wielka Mgławica Oriona to klasa sama w sobie – na próżno szukać drugiego takiego obiektu na niebie.

M42 – położenie w Orionie (czerwony prostokąt)

Jeśli konstelację uznać za wyspy, to na ich mapach pozaznaczane są pozycje ukrytych skarbów. Wielka Mgławica Oriona bez wątpienia jest skrzynią po brzegi wypełnioną złotem!

Orion to zaraz obok Wielkiej Niedźwiedzicy chyba najbardziej znana konstelacja nocnego nieba. Kształt naznaczony niewidocznymi liniami łączącymi gwiazdy jest wyjątkowo sugestywny. Bez trudu przywodzi na myśl sylwetkę postaci z jedną ręką uniesioną wysoko, a drugą mierzącą jakby z łuku. Konstelacja przedstawiająca – według mitologii greckiej – sylwetkę starożytnego myśliwego, jest pod względem wielkości (594° kwadratowe) 26-tym gwiazdozbiorem nieba. Praktycznie przez jego sam środek, w bezpośrednim sąsiedztwie słynnego Pasa Oriona, przebiega równik niebieski. Leżący więc na pograniczu nieba południowego i północnego, gwiazdozbiór ten może być obserwowany z dowolnego miejsca na naszej planecie, pomiędzy wrześniem, a marcem. Poniżej charakterystycznego układu trzech gwiazd nazywanego Pasem Oriona (na końcu którego znajduje się fotografowana przeze mnie mgławica IC434 – Koński Łeb), znajduje się inny układ trzech gwiazd. Zlokalizowane tuż pod „Pasem Oriona” trzy gwiazdy przez swoją pionową orientację przypominają… miecz. Oczywiście, miecz – cóż innego miałoby być pod pasem? 😉 Przyglądając się temu układowi nawet nieuzbrojonym okiem możemy z łatwością zauważyć, że środkowa z nich jet nieco niewyraźna, jakby ktoś ją palcem rozmazał na niebie. To właśnie Wielka Mgławica w Orionie! Oddalony od Ziemi o ok. 1345 lat świetlnych obłok pyłu i gazu jest najjaśniejszą mgławicą emisyjną nocnego nieba. Jej obserwowaną jasność ocenia się na +3 mag. co pozwala ją dostrzec gołym okiem nawet z terenów miejskich. Jest ona najbliższym Ziemi obszarem gwiazdotwórczym. W jej wnętrzu, w pobliżu młodych gwiazd kosmiczny teleskop Hubble’a dostrzegł tzw. dyski protoplanetarne – obłoki materii z których w nieodległej przyszłości uformują się nowe planety.

M42 i okolice

Rektascensja: 05h 35m 16,48s Deklinacja: -05° 23′22,8″ Odległość: 1345 ± 20 lś (412 pc) Jasność mgławicy: +3 mag. Rozmiary kątowe: 65’×60′

Jasność mgławicy M42 sprawa, że jest ona jednym z najchętniej obserwowanych i fotografowanych obiektów zimowego nieba. Sam jednak latami czekałem na sfotografowanie tego obiektu. Uznałem, że TAKI skarb nocnego nieba, zasługuje na naprawdę godną oprawę. Odpowiednia okazja do zmierzenia się z tym obiektem nadarzyła się na początku 2021 roku. Prognozy pogody wskazywały wtedy, że na południu Polski czeka nas mroźna i wyjątkowo pogodna noc. Długo się nie zastanawiając ruszyłem samochodem w kierunki Podhala. Miejsce wybrałem nie bez powodu. Słynna wieś Łapszanka nieopodal Zakopanego, to jedno z tych miejsce w Polsce, gdzie zapierający dech w piersiach widok na Tatry Bielskie idzie w parą z niebem ciemnym po sam horyzont. Dodatkowo wysokie położenie wsi sprawia, że nawet jeśli chmury zawitają w okolice Podhala, to często pozostają pod naszymi stopami. Dzięki temu w niezapomniana noc 13 grudnia 2020 mogłem cieszyć się przepięknym widokiem na liczny rój Geminidów, gdy reszta Polski (dosłownie) przykryta była grubą warstwą niskich chmur.

Łapszanka. Widok na Tatry Bielskie.

Jeśli chcielibyście kiedyś doświadczyć tego widoku na własne oczy to kierujcie się do tego miejsca. Sama miejscówka przypomina trochę moje ulubione miejsce do obserwacji Drogi Mlecznej w Polsce – możesz o nim poczytać w podlinkowanym wpisie na moim blogu.

Noc była chłodna, termometr w samochodzie po raz pierwszy w tym roku pokazał mi temperaturę -16°C, co okazało się tylko wstępem do nadciągających do Polski mrozów. Miało to jednak też swoje plusy: powietrze było klarowne, a okolica wyjątkowo cicha 🙂

Można się zastanawiać, czy wyprawa na drugiej koniec Polskie po jedną fotografię ma sens? Każdy z Was musi odpowiedzieć sobie na to sam. Ja jednak absolutnie uwielbiam takie „szybkie” wypady w niezwykłe miejsca!

Dojazd z Warszawy do Zakopanego z roku na rok jest coraz lepszy. Dziś trasa zajmuje ok. 5 godzin. Biorąc pod uwagę, że znowu było to jedno z nielicznych miejsc w Polsce, gdzie pogoda dopisała, widok był wart każdego przejechanego kilometra.

A gdy Orion zszedł już nisko i zaczął niknąć w łunie od Zakopanego, spakowałem zabawki i ok. 2:00 ruszyłem w drogę powrotną do domu. Nocną podróż umilał mi znakomity audiobook „Wędrująca Ziemia” autorstwa Liu Cixin .

Ok. 7:30 byłem w domu z ciepłym i pachnącym bochenkiem chleba 🙂

Podoba Ci się moje zdjęcie Wielkiej Mgławicy Oriona?

Może zawisnąć na Twojej ścianie już za kilka dni!

Drukowane na najwyższej jakości satynowym papierze o gramaturze 200g. Zaawansowana profesjonalna jakość druku gwarantuje nasycone wyraźne kolory oraz szeroką paletę barw.

Plakat jest zabezpieczony specjalnym laminatem, który znacząco podnosi walory optyczne zdjęcia oraz zwiększa trwałość wydruku.

Do wyboru plakat bez ramy lub w czarnej nowoczesnej ramie.

Cena od 139 zł. Szczegóły i zamówienia: https://photoninja.pl/sklep/z-glowa-w-gwiazdach/plakaty-astrofotografia/plakat-premium-wielka-mglawica-oriona/

Technikalia:

Teleskop: Refraktor William Optics RedCat 250 f/4.9 (f=250 mm) Detektor: ZWO Asi 1600 MM Pro Prowadzenie: iOptron iEQ30 Pro

Guiding: ZWO Asi 120 mini + ZWO guider scope (f=120 mm) Sterowanie: Asi Air Pro Naświetlanie: R 30 x 180s + G 30 x 180s + B 30 x 180s + H-alpha 30 x 180s Integracja i obróbka: PixInsight, Photoshop

Opublikowano Dodaj komentarz

Koński Łeb – IC434 i B33

Wśród kosmicznych „widokówek” ta jest jedną z najbardziej znanych. Charakterystyczna mgławica „Koński Łeb” w konstelacji Oriona stała się celem mojego teleskopu w najzimniejszą noc zimy 2020/2021.

IC434 – położenie w Orionie (czerwony prostokąt)

Pas Oriona. Czy jest tu ktoś kto nie zna tego układu trzech gwiazd?

Jeden z najbardziej rozpoznawalnych asteryzmów nocnego nieba, przecinających pod lekkim skosem konstelację zimowego łowcy, skrywa w sobie przepiękny kompleks mgławicowy. Jest położony zaraz poniżej gwiazdy Alnitak, najbardziej wysuniętej na wschód gwiazdy Pasa Oriona i jest częścią znacznie większego Zespołu Obłoków Molekularnych Oriona. I właśnie ten obszar wybrałem na cel swojego zdjęcia w czasie najzimniejszej nocy tegorocznej zimy.

Na oddalony od Ziemi o ok. 1500 lat świetlnych kompleks składa się kilka mgławic. Czerwone tło stanowią zjonizowane obłoki wodoru – to mgławica emisyjna IC434. Gaz w mgławicy został pobudzony do świecenia przez promieniowanie ultrafioletowe emitowane przez pobliski układ pięciokrotny Sigma Orionis. Co ciekawe dwa składniki tego układu – Sigma Orionis A oraz B – mają bardzo gorące powierzchnię. Ich temperatura wynosi odpowiednio 32 000 K oraz 29 600 K (w przybliżeniu 31 726°C i 29 326°C). Wypromieniowują około 35 000 oraz 30 000 razy więcej energii od naszego gwiazdy, a ich masy wynoszą odpowiednio 18 i 13,5 mas Słońca, stawiając tę parę jako jedną z najmasywniejszych znanych par podwójnych gwiazd. Jednak w tym przypadku spektakularne czerwone obłoki IC434 stanowią zaledwie tło dla mgławicy, której widok – za sprawą imponujących zdjęć kosmismicznego teleskopu Hubble’a – zna każdy miłośnik astronomii. Na samym środku kadru można dostrzec wyróżniający się na czerwonym tle ciemny kształt. To Barnard 33 znany powrzechnia pod nazwą mgławica Koński Łeb. Została odkryta w 1888 roku przez Williamina Fleminga. Jej ciemność jest spowodowana dużą ilością zawartej w niej pyłu, blokującego blask znajdującej się w tle mgławicy IC434. Muszę Wam przyznać, że takie ciemne mgławice to jeden z moich ulubionych rodzajów obiektów głębokiego nieba i będę starał się kierować swój teleskop w ich stronę możliwie często. Wiele tego typu mgławic skatalogował amerykański astronom Edward Barnard. Jak donosi Wikipedia:

Katalog Barnarda został opublikowany po raz pierwszy w Astrophysical Journal w 1919 roku pod tytułem: On the dark markings of the sky with a catalogue of 182 such objects. W późniejszym wydaniu katalogu z 1927 roku znalazło się 369 pozycji. Katalog Barnarda zawiera obiekty znajdujące się na niebie na północ od deklinacji -40,5°.

Na szczególną uwagę zasługuje również jeszcze Jednak charakterystyczna mgławica, składająca się na ten kompleks czyli NGC 2024 – Mgławica Płomień. Odkrył ją 1 stycznia 1786 roku William Herschel. Kształtem przypomina rozpalony płomyk o średnicy kątowej około 0,5° (czyli tyle ile ma Księżyc w pełni) i stąd właśnie bierze się jej nazwa. Co jest czym na zdjęciu? Opis poszczególnych obiektów znajdziecie na poniższym zdjęciu. Na samym środku (a także w powiększeniu) ciemny obłok Barnard 33 – Koński Łeb. Nieco poniżej i w lewo NGC 2024 – Mgławica Płomień. Czerwone tło to mgławica emisyjna IC434.

IC 434, NGC 2024 oraz Barnard 32

Podoba Ci się moje zdjęcie mgławicy Koński Łeb?

Może zawisnąć na Twojej ścianie już za kilka dni!

Drukowane na najwyższej jakości satynowym papierze o gramaturze 200g. Zaawansowana profesjonalna jakość druku gwarantuje nasycone wyraźne kolory oraz szeroką paletę barw.

Plakat jest zabezpieczony specjalnym laminatem, który znacząco podnosi walory optyczne zdjęcia oraz zwiększa trwałość wydruku.

Do wyboru plakat bez ramy lub w czarnej nowoczesnej ramie.

Cena od 139 zł. Szczegóły i zamówienia: https://photoninja.pl/sklep/z-glowa-w-gwiazdach/plakaty-astrofotografia/plakat-premium-mglawica-konski-leb/

Technikalia:

Teleskop: Refraktor William Optics RedCat 250 f/4.9 (f=250 mm) Detektor: ZWO Asi 1600 MM Pro Prowadzenie: iOptron iEQ30 Pro

Guiding: ZWO Asi 120 mini + ZWO guider scope (f=120 mm) Sterowanie: Asi Air Pro Naświetlanie: R 20 x 300s + G 20 x 300s + B 20 x 300s + H-alpha 20 x 300s Integracja i obróbka: PixInsight, Photoshop

Opublikowano Dodaj komentarz

Kiedy wybrać się na obserwacje Drogi Mlecznej? Przed nami najlepszy czas w roku! [Aktualizacja 2021]

Wiosna to w Polsce najlepszy czas do obserwacji jasnego centrum naszej Galaktyki. Jeśli jednak chcecie upolować najpiękniejszy widok, trzeba wiedzieć KIEDY wybrać się na gwiezdne łowy. Wszystko zależy od faz Księżyca i położenia Ziemi na swojej orbicie.

Kilka lat temu, nieco zirytowany niepowodzeniami w astrofotografii teleskopowej, postanowiłem poszukać sobie nowego obszaru zainteresowań. Padło na Drogę Mleczną. Spektakularny widok wstęgi naszej Galaktyki jest wyjątkowo prosty w uchwyceniu na zdjęciach przy spełnieniu kilku prostych warunków.

Pierwszym z nich jest znalezienie odpowiedniego miejsca do obserwacji Drogi Mlecznej. Wyjechanie za miasto to podstawa, ale temat może być dużo bardziej skomplikowany. W jednym z moich wpisów wyjaśniam Wam dokładnie, jak znaleźć idealne miejsce do obserwacji Galaktyki. Co ważne – zdradzam, gdzie ono dokładnie jest. Sprawdźcie sami! Drugim niezwykle ważnym elementem jest to, w jaki sposób fotografujemy niebo.

Dysponując lustrzanką (lub bezlusterkowcem), na nieruchomym statywie jesteście w stanie wykonać proste zdjęcie Drogi Mlecznej. Stosując nieco bardziej zaawansowane techniki, możecie uzyskać o wiele lepsze efekty. Wkrótce na moim blogu znajdziecie poradnik fotograficzny zarówno dla tych początkujących, jak i zaawansowanych łowców galaktycznej wstęgi.

Ostatnim z elementów, o które musicie zadbać, to polowanie na Drogę Mleczną w odpowiednim czasie. To zagadnienie jest chyba najbardziej skomplikowane i jemu właśnie poświęcimy ten wpis.

Pod latarnią wcale nie jest najciemniej

Ciemność jest jedną z najważniejszych potrzeb każdego miłośnika astronomii. Zaburzyć nam ją może jeden z trzech czynników: obszar obserwacji (zaświetlenie nieba), pora roku i pora doby, a także obecność Księżyca. Jak silny jest wpływ jego blasku na widoczność Drogi Mlecznej, mogli przekonać się obserwatorzy całkowitego zaćmienia Księżyca w 2011 roku. W czasie tego letniego zaćmienia Srebrny Glob znajdował się na tle centrum naszej Galaktyki:

Na animacjach poklatkowych tego zaćmienia widać doskonale, jak silny blask rozświetla ciemność nocy. Jednak na krótki czas w trakcie fazy całkowitej, jasność Księżyca gwałtownie spada, a w efekcie na niebie ponownie pojawia się olbrzymia ilość gwiazd – w tym gwiazdy tworzące wstęgę Drogi Mlecznej.

Powyższy przykład w ciągu kilku godzin pokazał to, jak duży wpływ na jasność nieba i widoczność gwiazd ma obecność Księżyca. Nie bez powodu unikamy obserwacji w czasie pełni. Nie jesteśmy jednak skazani na obserwacje wyłącznie w czasie nowiu! W okresie pośrednich faz takich jak pierwsza i ostatnia kwadra, w ciągu nocy występują takie przedziały czasowe, w których Księżyc nie jest widoczny nad horyzontem. Wtedy niebo nie jest rozświetlone jego blaskiem, a my możemy ten czas wykorzystać na obserwacje.

Skalkulowanie okresu, w którym blask Księżyca nie będzie nam utrudniał obserwacji Galaktyki, jest niezwykle ważne. Żeby wiedzieć, jak się za to zabrać, musimy określić czas w nocy, w którym centrum Drogi Mlecznej będzie widoczne najlepiej.

Coraz wcześniej, coraz wcześniej…

Roczny cykl obserwacji dowolnego obiektu na niebie jest dosyć podobny. Postaram się Wam go zobrazować na przykładzie dobrze znanej konstelacji Oriona. Ten zimowy gwiazdozbiór obserwujemy głównie… zimą, oczywiście. Jednak prawdę mówiąc, zimą jest najlepszy czas do jego obserwacji: wtedy towarzyszy on nam przez większą część nocy, dając najwięcej czasu na jego oglądanie.

Realnie, konstelacja Oriona zaczyna pojawiać się na niebie już pod koniec wakacji. Słońce przemieszcza się wtedy na pograniczu Raka i Lwa, coraz bardziej oddalając się od obszaru nieba w którym znajduje się Orion. W tym czasie gwiazdozbiór ten pojawia się na niebie na krótko tuż przed świtem, zwiastując rychłe nadejście jesienim, a potem zimy.

Jesienią Oriona widzimy w drugiej połowie nocy, z każdym dniem wschodzi on coraz wcześniej. W połowie października wschodzi już ok. północy, a pod koniec roku pojawia się nad widnokręgiem juz ok. 20:00 i towarzyszy nam aż do świtu.

Z Drogą Mleczną jest w zasadzie identycznie. Gdy Słońce po listopadowo-grudniowej wizycie opuszcza okolice konstelacji Skorpiona, Wężownika i Strzelca, jasne centrum naszej Galaktyki zaczyna pojawiać się na niebie krótko przed wschodem Słońca. Z każdą kolejną nocą, możemy obserwować je nieco dłużej, choć tylko do pewnego momentu!

W przypadku Oriona, wschodził on coraz wcześniej, ale świt następował coraz później (co jest charakterystyczne dla drugiej połowy roku i wydłużających się nocy). Dlatego czas na obserwacji tej konstelacji szybko się zwiększał.

Od lutego noce jednak szybko się skracają więc w przypadku Drogi Mlecznej, choć wschodzi ona coraz wcześniej, cały czas goni ją coraz wcześniejszy świt! W efekcie pierwszej połowie roku jej jasne centrum prawie cały czas widoczna jest wyłącznie w czasie ok. 2 godzin przed świtem astronomicznym.

Dlatego polując na centrum Galaktyki, musimy dokładnie sprawdzić okres jej widoczności w połączeniu z fazami i widocznością Księżyca. Tych kilka godzin musimy wykorzystać najlepiej jak się tylko da. Kiedy wiec powinniśmy udać się na obserwacje?

#SaveTheDate

W moim kalendarzu zawsze wyróżniam trzy okresy, w czasie których wypatruję dogodnych warunków pogodowych, by na jedną lub kilka nocy wyskoczyć w Bieszczady. To czasy pomiędzy okolicą ostatniej i pierwszej kwadry Księżyca.

Każdy okres zaczyna się od nocy, w której Księżyc wschodzi dokładnie w momencie rozpoczęcia świtu astronomicznego (moment w którym Słońce znajduje się na głębokości 18 stopni pod horyzontem i niebo zaczyna gwałtownie jaśnieć utrudniając obserwacje). Ostatnia noc tego okresu obserwacyjnego to noc, w którą Księżyc zachodzi już na godzinę przed świtem astronomicznym, pozostawiając jedną godzinę ciemności, umożliwiającą podziwianie Drogi Mlecznej

Fazy Księżyca wędrują w kalendarzu, przez co w każdym roku te trzy okresy wypadają w nieco innych dnia.

W 2021 roku prezentują się one następująco:

09 marca – 22 marca2021

09 marca świt astronomiczny następuje o 04:10. W tym momencie centrum Drogi Mlecznej jest na wysokości ok. 7,5° nad horyzontem.

22 marca świt astronomiczny następuje o godzinie 03:40. W tym momencie centrum Drogi Mlecznej jest na wysokości ok. 9° nad horyzontem.

06 kwietnia – 19 kwietnia 2021

06 kwietnia świt astronomiczny następuje o 04:03. W tym momencie centrum Drogi Mlecznej jest na wysokości ok. 10° nad horyzontem.

19 kwietnia świt astronomiczny następuje o godzinie 03:27. W tym momencie centrum Drogi Mlecznej jest na wysokości ok. 10,5° nad horyzontem.

04 maja – 17 maja* 2021

04 maja świt astronomiczny następuje o 2:44. W tym momencie centrum Drogi Mlecznej jest na wysokości ok. 11° nad horyzontem.

17 maja świt astronomiczny następuje na godzinie 02:05. W tym momencie centrum Drogi Mlecznej jest na wysokości ok. 11,5° nad horyzontem.

01 czerwca – 08 czerwca 2021 (bieszczadzki bonus)

01 czerwca świt astronomiczny następuje już o o 01:11. W tym momencie centrum Drogi Mlecznej jest na wysokości ok. 11,5° nad horyzontem.

08 czerwca w Bieszczadach kończą się noce astronomiczne. Zmierzch płynnie przechodzi w świt. Taki stan rzeczy utrzyma się do 03 lipca. Ten przedział czasowy jest więc możliwy do wykorzystania wyłącznie w Bieszczadach. W innych miejscach w Polsce noce astronomiczne nie będą już występować.

Porównanie końca tych trzech okresów w momencie nastania świtu astronomicznego prezentuje się następująco:

Ustawienie Drogi Mlecznej o świcie pod koniec każdego z trzech okresów

*UWAGA: Powyższe terminy i godziny świtu astronomicznego zostały skalkulowane dla obszaru Bieszczad gdzie panują najlepsze warunki do obserwacji Drogi Mlecznej. Z większą lub mniejszą dokładnością można te terminy ekstrapolować na resztę naszego kraju. Warto jednak zauważyć, że w czasie ostatniego z przedziałów czasowych, w północnej części naszego kraju noce astronomiczne występować już nie będą! Dlatego ten termin sprawdzi się praktycznie tylko na południu i w centrum Polski.

A co później? Później już z górki… a to niedobrze.

W drugiej połowie czerwca dochodzimy do sytuacji, w której noce przestają się skracać, a świt zaczyna się oddalać od okresu dobrej widoczności Drogi Mlecznej. Ta zaczyna być widoczna w środku noc. Tylko co z tego gdy już od końca maja w połowie Polski nie występują noce astronomiczne! W tym czasie trwają tak zwane białe noce, dlatego praktycznie wszędzie noce są zbyt krótkie i zbyt jasne aby możliwe było wygodne obserwowanie Drogi Mlecznej na tle ciemnego nieba.

W praktyce ostatnim dobrym okresem do obserwacji w 2021 będzie dla większości z nas 04-17 maja.

Sytuacja zmieni się co prawda w połowie wakacji, ale wtedy centrum naszej Galaktyki widoczne na późno-wieczornym niebie, z każdą minutą będzie coraz bardziej zbliżało się do horyzontu, a więc warunki do jej obserwacji będą się tylko pogarszać.

Z tego powodu to właśnie wiosna jest najlepszym czasem do obserwacji jasnego centrum Drogi Mlecznej w Polsce. Udając się na południe Europy lub wręcz do Afryki, latem możemy cieszyć się jej widokiem praktycznie przez całą noc – tam zjawisko białych nocy nie występuje.

Szerokość geograficzna Polski jest w mojej ocenie najbardziej uniwersalną z punktu widzenia miłośników astronomii. Daj szansę na obserwacje całej gamy wszelakich zjawisk na nocnym niebie. Ale to już temat na osoby, długi wpis… 😉

Ładujcie więc akumulatory, czyśćcie optykę, zaparzcie termos kawy. Przed nami dwa tygodnie astronomicznej uczty z Drogą Mleczną jako głównym daniem. Mniam! #DrogaMleczna

Opublikowano Dodaj komentarz

Najlepszy widok na Drogę Mleczną w Polsce. Gdzie jest?

Sezon na wiosenną Drogę Mleczną zaczął się na dobre. Jest w Polsce miejsce, z którego widok na nią wiosną jest bezkonkurencyjny! Gdzie to jest? W Stężnicy!

UWAGA: Ten tekst został pierwonie opublikowany w 2020… i od tamtej pory sporo się zmieniło. Stężnica wciąż pozostaje jednym z najlepszych miejsc do obserwacji Drogi Mlecznej w Polsce, ale teren dziś jest ogrodzony, a wejście na górkę może być niemożliwe. Jedną z największych atrakcji wiosennego nieba jest możliwość obserwowania jasnego centrum naszej Galaktyki. Wstęgę Drogi Mlecznej można obecnie obserwować nad ranem z praktycznie każdego miejsca w Polsce położonego poza granicami miasta.

Jednak z uwagi na naszą szerokość geograficzną, najbardziej spektakularny fragment tej wstęgi widoczny jest tuż nad horyzontem. Dlatego aby cieszyć się jego widokiem w pełnej okazałości, musicie znaleźć miejsce nie tylko bardzo dobre, ale wręcz idealne. Jestem przekonany, że ono w Polsce istnieje i chciałbym Wam o nim dziś opowiedzieć.

Jakie muszą być cechy takiego miejsca? Jest ich kilka:

Cecha 1: Położenie

W Afryce mają trochę lepiej. Bliżej równika – a szczególnie na południe od niego – jasne centrum naszej Galaktyki wspina się razem z konstelacjami Skorpiona, Strzelca czy Wężownika wysoko nad głowy obserwatorów. Blisko zenitu panują idealne warunki obserwacyjne, cienka warstwa atmosfery w tym kierunku sprzyja podziwianiu najsłabszych gwiazd.

Gdy centrum Drogi Mlecznej wspina się do zenitu, po pierwsze – jest niezwykle jasne, a po drugie… możemy je obserwować godzinami!

Niestety, nasze położenie geograficzne sprawia, że centrum Drogi Mlecznej przemieszcza się nisko nad horyzontem. Ziemia jest kulą (HANDLUJCIE Z TYM!), więc im bardziej pojedziemy na południe, w kierunku równika, tym wyżej nad horyzontem będziemy mogli dostrzec centrum naszej Galaktyki.

Dla przykładu: Wiosną, tuż przed świtem astronomicznym, centrum Drogi Mlecznej obserwowane z północy Polsi, widoczne jest na ok. 5 stopniach nad horyzontem, ale w Bieszczadach już na 10 stopniach! Przy obserwacjach obiektów nad nisko horyzontem każdy stopień robi różnicę.

Zresztą sami zobaczcie na poniższej symulacji, jaka jest różnica w widoku centrum Drogi Mlecznej w tym samym momencie pomiędzy najdalej położonymi na północ i południe punktami naszego kraju:

Na północy Polski wiele najciekawszych obszarów centrum naszej Galaktyki będzie tłumionych przez gęste warstwy atmosfery tuż nad horyzontem.

Perfekcyjne miejsce do obserwacji centrum Drogi Mlecznej w Polsce musi być położone jak najbardzej na południu naszego kraju.

Cecha 2: Ciemne niebo

To jeden z najbardziej dyskutowanych ze mną punktów, dlatego postaram się dokładnie wyłożyć Wam mój punkt widzenia.

Wiadomo – im ciemniejsze niebo, tym lepszy widok na gwiazdy i inne obiekty astronomiczne. W Polsce mamy coraz większy problem z zanieczyszczeniem nieba sztucznym światlem, którego poświata pochłania tak pożądaną przez nas ciemność. Na szczęście wciąż istnieje kilka chlubnych wysp ciemności na tym beznadziejnym morzu światła. Każdy na pewno może wskazać bez zająknięcia ciemne miejsca w swojej okolicy. Problem polega na tym, że ciemne niebo podczas obserwacji wstęgi Drogi Mlecznej musi być nie tylko nad naszą głową.

Będąc w nawet najciemniejszym miejscu w Polsce, często w odległości kilkunastu-kilkudziesięciu kilometrów od nas znajdują się jakieś źródła silnego światła (wsie, miasta, zakłady przemysłowe, SZKLARNIE ????). Choć nad naszymi głowami niebo może być super ciemne, to przy horyzoncie jest już jasno. Klasyk! Ten problem dotyka wiele miejsc, które noszą dumną nazwę parków czy rezerwatów ciemnego nieba.

Dlatego, szukając idealnego miejsca do obserwacji centrum Drogi Mlecznej, musimy szukać miejsca, z którego w kierunku południowo-wschodnim (gdzie DM wschodzi) przez więcej niż kilkadziesiąt kilometrów będzie panowała ciemność.

Takim miejscem są Bieszczady i ich najbliższa okolica. Na mapach zanieczyszczenia nieba światłem (http://www.lightpollutionmap.info/) możecie z łatwością zobaczyć, jak wzdłuż linii Karpat, przez Ukrainę w kierunku południowo-wschodnim rozprzestrzenia się dłuuugi korytarz ciemnego nieba.

To on sprawia, że obserwując kierunek południowo-wschodni z Bieszczad, możemy liczyć na ciemne niebo aż po horyzont. A właśnie TO jest najważniejsze w przypadku polowania na centrum Drogi Mlecznej.

Perfekcyjne miejsce do obserwacji centrum Drogi Mlecznej powinno być położone na początku „korytarza ciemnego nieba” ustawionego wzdłuż kierunku naszych obserwacji. Najlepiej gdzieś w obszarze Bieszczad

Warto zauważyć, że wspomniany powyżej obszar ciemnego nieba jest unikatowym na skalę Europejską. Co prawda większe i ciemniejsze obszary można natrafić w północnej Skandynawii (gdzie regularnie obserwuję zorze polarne pod OBŁĘDNIE ciemnym niebem), ale: a) Wiosną i latem jest tam za jasno, żeby obserwować jakiekolwiek gwiazdy b) Tak daleko na północy centrum Drogi Mlecznej nie wschodzi ponad horyzont.

Z tego powody Bieszczady są skarbem nie tylko Polskim, ale wręcz Europejskim!

Cecha 3: Dobry widok na południowy-wschód i południe.

Tutaj krótko, nawiązując do cechy mówiącej o ciemnym niebie. Ukształtowanie terenu może sporo namieszać w naszych obserwacyjnych planach, szczególnie gdy jesteśmy w… górach! Nasza miejscówka obserwacyjna powinna odsłaniać nam widok na południowy i południowo-wschodni horyzont.

Pisząc „odsłaniać horyzont” mam tu na myśli naprawdę linię widnokręgu, a nie krawędź gór zasłaniających widok do 5-6 stopni. Jeśli traficie na idealne warunki (które zdarzają się przez 1-2 noce w roku) to będziecie mogli dostrzec z takiego miejsca gwiazdy aż do samego horyzontu.

Perfekcyjne miejsce do obserwacji centrum Drogi Mlecznej powinno znajdować się na lekkim wzniesieniu, z którego w kierunku S-SE znajduje się odsłonięty widok horyzont.

Cecha 4: Łatwy dojazd

Jeśli mamy już jechać obserwować najlepszy widok na niebie w Polsce przez PÓŁ POLSKI, to raczej nie zrobimy tego rowerem (chociaż czemu nie). Będziemy mieli też ze sobą sporo sprzętu fotograficznego, ciepłe ubranie itp.

Dobrze, jeśli nasze perfekcyjne miejsce do obserwacji Drogi Mlecznej będzie na odosobnieniu, ale jeszcze lepiej jeśli będzie tam prowadziła utwardzona droga. A jak się da gdzieś blisko zaparkować, żeby nie łazić z całym sprzętem kilometrami, to już w ogóle bosko!

Perfekcyjne miejsce do obserwacji centrum Drogi Mlecznej powinno być położone na uboczu, ale musi tam prowadzić publiczna, utwardzona droga.

…i jeszcze frytki do tego! ????

To wszystko brzmi jak piękny sen, ale szczęśliwie istnieje miejsce położone na samym południu Polski, położone na początku „korytarza ciemnego nieba”, na lekkim wzniesieniu z którego w kierunku S-SE znajduje się niewielka dolinka, a do tego dojedziecie tam z łatwością autem (choć czasem zajmie Wam to wiele godzin).

Gdzie jest nasze idealne miejsce do wiosennej obserwacji centrum Drogi Mlecznej?

Tuż za niewielką wsią Stężnica w gminie Baligród!

Dokładnie tutaj: https://goo.gl/maps/fXVGnGFva7fRqYFb9

Wiosenna Droga Mleczna prezentuje się tam tak, jak na moim zdjęciu z końca marca 2020:

Tę miejscówkę odkryłem jakieś 6 lat temu podczas jednego ze zlotów astronomicznych. Obserwacje nieba prowadziliśmy z podnóża pagórka. Żeby nad ranem zobaczyć Drogę Mleczną, trzeba było się na niego wdrapać. Potem okazało się, że łatwiejszy dostęp jest od jego południowej strony, gdzie przebiega lokalna droga.

Od tamtej pory zacząłem jeździć tam regularnie już samemu, podziwiając obłędny widok na Drogę Mleczną w czasie wiosenno-letnich nowiów Księżyca. Podczas naszych bieszczadzkich spotkań fanów Z głową w gwiazdach choć na jedną noc staram się Was tam zabierać, bo widok z tego miejsca jest absolutnie nieprzeciętny!

Zwróćcie uwagę, że miejsce nie jest idealne do oglądania całego nieba:

To dlatego, że na północy jest świetlista łuna Leska i Sanoka. Ale w kierunku południowym i południowo-wschodnim mamy do czynienia z niebem o ciemności bardzo wysokiej klasy!

Ta miejscówka jest absolutnie niezwykła. Odwiedźcie ją kiedyś koniecznie!

A jakie są Wasze ulubione miejsca do obserwacji Drogi Mlecznej? Podzielcie się nimi ze mną i z innymi w komentarzach poniżej 🙂

#DrogaMleczna #Bieszczady #NieboWiosną

Opublikowano Dodaj komentarz

Jaki teleskop kupić na początek? Sprawdź zanim wydasz pieniądze.

Na szczęście rozmowa zwykle na tym się nie kończy. Odciąganie od zakupu teleskopu to wbrew pozorom zabieg mający na celu utrzymanie zainteresowania astronomią. Cały problem z teleskopami polega na tym, że zwykle mają one duże powiększenie. Dla początkujących obserwatorów nieba często za duże. Lubię tę sytuację porównywać do oglądania mapy dużego miasta, które zwiedzamy podczas wakacji.

Wyobraźcie sobie, że jesteście w Nowym Jorku. Olbrzymie miasto! Chcecie znaleźć świetną budkę z hot dogami, którą polecił wam kolega. Przyglądając się mapie Nowego Jorku, lokalizujecie Manhattan. Później odnajdujecie jego południową część – Lower Manhattan i w końcu znajdujecie skrzyżowanie Broome St. z Brodwayem, a tam – najlepsze hot dogi w mieście (zmyślam, nigdy nie byłem w NY, ale to nie ma najmniejszego znaczenia).

A teraz wyobraźcie sobie, że nie macie mapy. Od razu lądujecie gdzieś w środku miasta z ulicami krzyżującymi się pod kątem prostym, a każdy krawężnik i wieżowiec wygląda podobnie. Wasza orientacja ogranicza się do poznania nazwy ulicy, na której stoicie, ewentualnie odchodzącej w bok przecznicy. O najlepszych hot dogach możecie zapomnieć.

Przeszukiwanie nieba za pomocą teleskopu bez znajomości gwiazd to jak błądzenie po ulicach. Każdy fragment nieba wygląda identycznie. Wszędzie gwiazdy. Trudno zauważyć jakieś charakterystyczne większe całości, kształty mgławic czy gromad, bo powiększenie na to nie pozwala. Trafienie w wymarzony obiekt okazuje się wyzwaniem nie do osiągnięcia. Prawie zawsze prowadzi to do frustracji młodych miłośników astronomii i rzucenia teleskopu w kąt.

Żeby zapoznać się z niebem, warto najpierw oswoić się z wyglądem większych obszarów. Najlepszym startem są obserwacje gołym okiem.

Dzięki temu poznamy dzielnice naszego gwiezdnego miasta – gwiazdozbiory. To one staną się pierwszą wskazówką umożliwiającą odnalezienie obiektu skrytego między gwiazdami. Na niebie takich konstelacji jest 88. Z Polski na przestrzeni całego roku, w całości lub częściowo, widać 65. Jest więc co ogarnąć. A później warto zajrzeć głębiej.

W tym celu polecam lornetkę. To etap, przez który każdy musi przejść. Duże pole widzenia pozwala sprawnie przeglądać niebo i dostrzec pierwsze atrakcje niewidoczne gołym okiem. W zasięgu lornetki jest mnóstwo gromad gwiazd, mgławic, a nawet galaktyk! Nie będą one spektakularne, nie będę oszukiwać. Ale oglądanie ich przez lornetkę sprawi, że łatwo zapamiętacie ich pozycję względem gwiazd.

Dopiero kolejnym krokiem jest teleskop. Jaki? To zależy, co chcemy na niebie obserwować i jakie mamy w tym doświadczenie. A to już temat rzeka. Warto zapytać specjalistów w sklepie astronomicznym. Bo bez odpowiedniego przygotowania wiele teleskopów okazuje się kupą szkła, aluminium i plastiku.

Nie wyrzucajcie pieniędzy w błoto.

#Teleskop #Lornetka #Obserwacje

PS. Jeśli jednak czujesz, że jesteś gotowy/gotowa na zakup pierwszego teleskopu, wkrótce znajdziesz tutaj poradnik jak wybrać ten najlepszy dla Twoich potrzeb i oczekiwań.